Hmm Death-wish z tego co widze to trenujesz miecz + tarcza, natomiast u nas trenujemy od początku założenia szkoły półtoraki, wiec różnica bardzo duża. Mówiąc o praktyce chodziło mi o staż treningowy który nie jest zbyt duży ( ok 4 lat ) samego miecza długiego i to co z niego wyciągnąłem. Nie mam zamiaru z nikim sie sprzeczać, kazdy robi co chce, pokazałem tylko jak to u nas wygląda i sie sprawdza. Co 'szkoła' to inna reguła itp. Jeśli macie wieloletnie doświadczenie co do walki na miecze długie to można by kiedyś sie spotkać i uzupełnić nawzajem wiedze. Każda rada jest przydatna i rozwija w pewien sposób. co przyda sie w braci odtwórczej.
ps Dlaczego nowi nie trenują od początku miecza? po pierwsze nawet najlżejszy Długi miecz u nowych osób stanowi obciążenie dość znaczne. Jak wiadomo walka z cieniem dla nowej osoby nie może być jedyną nauką. musi zacząć małymi kroczkami wdrażać sie w sparingi, podstawowe cięcia i uwierz mi że przy stalowym mieczu zazwyczaj kończy sie to dość szybko zranieniami. A jeśli taką osobe wbije sie w nawet lekkie uzbrojenie to trening wygląda tak że dana osoba wali jak cepem... po prostu za mało umie. Z tego też powodu nowe osoby uczą sie chodzić, wyczuwać dystans na początku z 'kijem'. Kiedy załapie troszke co i jak to do lżejszej pykanki, Blosfechten dostaje miecz. Zaznaczam z góry, że to nie ja prowadze treningi, jestem jednym z uczniów. Dużo większą wiedze posiadają instruktorzy oraz założyciele szkoły.
"A niewprawną puścisz dłonią, w pysk odbije stali siła, tak się naucz robić bronią, by naturą swą służyła..." - J.K.
No, tak samo u nas w bractwie. Uczymy się walczyć drewnianymi sztylami, mają zbliżoną wagę do stalowych mieczy. Dopiero od odpowiedniej rangi można walczyć stalowym.
Wypróbowałem mój sklejkowy miecz w walce z bokenem i się nie złamał, może ze dwa szczerby zarobił, a boken cały powgniatany ;] Ale przyznać trzeba, że trochu się wyginał.
Widzieliście go? Rycerz chędożony! Trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!