Moim zdaniem będzie bardzo niewygodna w trzymaniu broni - pięciopalczasta lepiej się nada. Wiązanie na nadgarstku chyba nie jest zbyt dobrym pomysłem - w końcu przede wszystkim walcząc szablą operujesz nadgarstkiem, a w ten sposób ograniczasz jego ruchy. Kolcza może i byłaby dobra, ale nie na samych palcach - będziesz miał kiepski uchwyt. Mógłbyś pociągnąć kolczą na nadgarstek i przedramię (sporo uderzeń w szabli jest także na przedramiona), ale w tym momencie obciążenie ręki będzie większe.
Nie pisałam tego postu na podstawie jakichkolwiek materiałów historycznych, a na podstawie własnych doświadczeń z szablą, wiec jakby co, to nie są słowa wyroczni
"Jeśli język potrafiłby ciąć z jakiegoś powodu, tak jak potrafi to robić miecz, martwych byłaby nieskończona ilość."
Filippo Vadi
Dzięki za odp.
Chwyt jest dość wygodny, a kolczej nie ciągnąłem dale, bo to dla mnie nie wygodne, a od bezpieczeństwa mam karwasz...
Wie ktoś może jak z historycznością mojego potworka?
Matrona napisał/a:
Moim zdaniem będzie bardzo niewygodna w trzymaniu broni - pięciopalczasta lepiej się nada. Wiązanie na nadgarstku chyba nie jest zbyt dobrym pomysłem - w końcu przede wszystkim walcząc szablą operujesz nadgarstkiem, a w ten sposób ograniczasz jego ruchy. Kolcza może i byłaby dobra, ale nie na samych palcach - będziesz miał kiepski uchwyt. Mógłbyś pociągnąć kolczą na nadgarstek i przedramię (sporo uderzeń w szabli jest także na przedramiona), ale w tym momencie obciążenie ręki będzie większe.
Nie pisałam tego postu na podstawie jakichkolwiek materiałów historycznych, a na podstawie własnych doświadczeń z szablą, wiec jakby co, to nie są słowa wyroczni
W szabli jak najbardziej dwupalczasta rękawica, w żaden sposób nie przeszkadza to w operowaniu bronią, a chroni palce od uderzeń w boczne powierzchnie (klinga szabli wlezie wszędzcie, mi ostatnioo wjechała pod drugi palec hartownej klepsydry z tarczką, wciskajac się między rekawicę, a obłęk). Dwupalczastość potwierdzona jest nawet historycznie: karwasze z łapciami (przyjrzyj się temu super ultra rozwiązaniu, do jego realizacji potrzebujesz m.in. aksamitu ). Wiząnie w nadgarstku też może nie przeszkadzać, jeśli go nie blokuje. Podstawowy mankament tej rękawicy to brak osłony kciuka (często się w niego dostaje) i brak mankietu. Mankiet powinien byc szeroki by nie blokować ruchu nadgarstka i na zewnątrz, wchodzac częściowo na karwasz, bo między rękawicą a karwaszem robi się luka (łapcie były zespolone z karwaszem. Tylko "Wczęśniaki" wymyślili taki głupi patent jak karwasz i rękawica "na styk" bez twardego mankietu, ale oni mają też w przeszywkach "wywietrzniki" pod pachami. Powtórzę do znudzenia (6 lat regularnych treningów szablą), klinga szabli włazi wszędzie. I obowiązkowo dobre wytłumienie pod kolczą. Osobiście nie lubię kolczug, bo nie tłumią dostatecznie energii uderzenia. Lepiej zastosować na wierzch jakąś twardą powierzchnię, nawet twardy plastik, paski ułożone na zakładkę, pod spodem coś miękiego.
PS to są doświadczneia osoby, która nie lubi bólu, niektórym do walki szablą wystarcza rękawica spawalnicza, tylko póżniej, jak im pójdzie mocny strzał na paluszki, wyją i ręka jest napuchnięta jak balon, czasem przez kilka tygodni,