Zaciekawił mnie temat. Ojciec kiedyś zrobił kuszę z resora od malucha, była okropnie ciężka zarówno do noszenia jak i naciągnięcia. Pamiętam, że z bliskiej odległości metalowy bełt przebijał starą deskę w ścianie komórki.
Do naciągu służył kołowrót, nie za bardzo pamiętam co było dawcą, ale działał sprawnie.
Niestety kusze ukradli podczas włamania parę lat temu, a obecnie nie mamy z tatą dostępu do warsztatu i spawarek.