www.GazetaRycerska.pl
 Listopad 21 2024 21:02:06
Logowanie
Login

Hasło

Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?
MyViMu.com
Pokaż swoją kolekcję w MyViMu.com
Nawigacja
Główna
  Strona główna
  Artykuły
  Galeria
  Galeria Użytkowników
  Forum
  Księgarnia Rycerska
  Linki
  Kontakt

Archiwum Gazety
  Wszystkie numery

Chwarszczany
  Projekt Chwarszczany

Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych: 3,881
Najnowszy Użytkownik: baxakem
Zobacz Temat
www.GazetaRycerska.pl | FORUM OGÓLNE | Ogólne
Strona 1 z 3 1 2 3 >
Autor Grzechy polskiego rekonstruktora
^AdminIsAway
Administrator

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 10/08/2008 11:28
Zanim zaczniesz zajmować się rekonstrukcją lub jesteś początkujący zajrzyj do tego artykułu. Unikniesz wielu stresujących sytuacji, unikniesz straty czasu a czasami nie wydasz niepotrzebnie pieniędzy.

Autorem jest Marcin Surdel - Druid

Grzechy główne polskiego odtwarzacza


1. "Udowodnij, że tak nie było" - często spotykam się z tekstem, że jakiś kawałek opancerzenia lub stroju jest taki prosty, że na pewno się nim posługiwano - przy nieobecności artefaktów tego typu, przedstawień w ikonografii czy choćby wzmianek w tekstach źródłowych. Nie tędy droga - to nie na mnie spoczywa obowiązek udowodnienia, że stawiający taką hipotezę się mylą - to na nich, zgodnie z logiką, spoczywa znalezienie przekonywujących dowodów potwierdzających ich pomysł. I lepiej, żeby _nie_ zaczynały się od słów "wydaje mi się" ;-)


2. "Uzbrojenie po dziadku" - ten grzech często wiąże się z następnym. Tak naprawdę bierze się on stąd, że ludzie starają się jak najmniejszym kosztem i nakładem pracy zrobić jak najwięcej okresów, żeby z tym samym plecakiem żelaza móc pojechać na jak najwięcej imprez. Nie tędy droga - okres całkowitego przezbrojenia wszystkich klas kombatantów jest przez Nadolskiego, Szymczaka i innych historyków - bronioznawców szacowany ostrożnie na 80 lat, poza czasem wielkich wojen. To znaczy, że pod Grunwaldem mogłyby się pojawić pojedyncze egzemplarze uzbrojenia piechoty wykonane w latach 1330-tych - pod warunkiem, że pasowały do realiów pola walki i pochodziły z arsenałów miejskich. Skrajnie nieprawdopodobne natomiast jest, żeby żołnierze i rycerstwo, zaopatrujący się na własną rękę, używali konstrukcji mocno przestarzałych - w końcu chodziło o zdrowie i życie, a także o prestiż.


3. "Ubogi rycerz" - to pojęcie sprzeczne wewnętrznie. Nie ma czegoś takiego jak ubogi rycerz - żeby być rycerzem, trzeba było mieć odpowiedni majątek - właśnie po to, żeby takiego gościa było swobodnie stać na sprzęt. Tak samo bez sensu jest "ubogi najemnik", czy "ubogi piechur" - wtedy nie było przymusowego poboru do wojska, i zaciągano tylko tych ochotników, którzy już mieli bądź mogli nabyć (lub dostać z arsenałów) odpowiednie wyposażenie. Szmaciarze i złomiarze wylatywali z interesu.


4. "Pomysłowy Dobromił" - czyli "w średniowieczu nie byli głupi, radzili sobie jak umieli - więc na pewno wymyślili cośtam, bo to przecież takie praktyczne". Owszem, głupi nie byli - i ich patenty były testowane na ludziach. To, że odtwarzaczom się wydaje, że ich pomysł jest dobry (np. metalowy obojczyk- "śliniak Wołodyjowskiego" i przypięte do niego paskami naramienniki) wcale nie znaczy, że ludzie średniowiecza oceniliby go tak samo. Na przykład z tym przypinaniem jest tak, że jak oberwie się ostrzem w pasek, to nagle bark jest goły - a używając mocowania z punktami, czyli przywiązując naramiennik do przeszywki, da się to zrobić tak, żeby punkty były całkowicie schowane pod blachą. O, cholera - znowu się okazało, że patent potwierdzony w źródłach jest lepszy od widzimisia ;-)


5. "W Seczuanie takie mieli" - niedawno widziałem człowieka, który na głowie miał krucjatowy półgarnek, kolczugę do pół uda na przeszywce nie sięgającej poniżej bioder, i folgowe nakolanniki przypięte na cienkie nogawice. Gość połączył na sobie elementy, które nigdy nie wystąpiłyby razem na profesjonalnym "człowieku wojny" ze średniowiecza - każdy był częścią innego systemu opancerzenia i nikogo nie powinno dziwić, że razem nie współpracowały. Naprawdę, lepiej jest poświęcić trochę dodatkowego czasu na dowiedzenie się, jak te systemy wyglądały, niż kupować działo z Abramsa, czarnoprochową kartaczownicę Gatlinga i po zamontowaniu tego do malucha dziwić się, że nie wyszedł nam czołg. Nawiasem mówiąc, współczuję temu człowiekowi - musi nosić na udach imponującą kolekcję siniaków.


6. "Widziałem to na kimś" - na imprezach wczesnośredniowiecznych można zobaczyć takie fajne krzesła, zrobione z 2 desek złożonych jedna w drugą. Wyglądają niesamowicie klimatycznie, przykryte skórami i obsadzone brodatym Wikingiem - aż szkoda, że przywieziono je z Konga gdzieś w latach 70-tych XX wieku ;-) Ktoś zobaczył, zrobił sobie takie samo - i dalej już poszło samo. To samo jest z wełnianymi dubletami - wyglądają fajnie, ale nie wypada w nich paradować na okrągło. W końcu to odpowiednik T-shirta i bokserek ;-)


7. "Babcia krótsza o zasłonę", czyli trend adaptacji wyrobów przemysłowych do funkcji średniowiecznych. Niestety, takie przeróbki udają się bardzo rzadko - najczęściej efektem wielogodzinnej pracy nad przerobieniem hełmu wojskowego na średniowieczny jest coś, co wygląda jak ... hełm wojskowy z dospawanymi kawałkami blachy. Ani ładny, ani poprawny, ani bezpieczny, ani praktyczny - jedyne jego zalety to przyzerowa cena i nieuzasadniona duma twórcy.


8. "Przecież nie będziemy się zabijać" - czyli, teoretycznie, nie potrzebujemy dobrych zbroi, tylko coś w rodzaju ochraniaczy sportowych - chroniących tylko legalne cele ataku i ładnie wyglądających. Cóż, z takim nastawieniem nie powinno się mówić o odtwarzaniu historii, tylko o nowym rodzaju szermierki sportowej. Dobrym przykładem jest plaga płaskich, nieprofilowanych zasłon do przyłbic starszego typu - jakiekolwiek trafienie kopią lub mocnym sztychem w taką zasłonę, zamiast grzecznie zjechać na bok jak ze wzorów historycznych, "złapie" jeden z otworów oddechowych i będzie próbowało urwać tak chronioną głowę, lub zjedzie prosto w wizurę - i w oko. Taki patent ma sens tylko w sztucznym środowisku inscenizacji bez sztychów - a i to tylko do momentu, kiedy zdarzy się komuś pomyłka lub przypadkowo sam się nabije na sztych.


9. "Cięższe, znaczy lepsze" - to dotyczy tak mieczy, jak i zbroi. Grzech ten polega na kupowaniu największego i najcięższego miecza w okolicy - powiedzmy Zweihandera ważącego 6 kg, i takiej samej zbroi - na przykład kolczugi ważącej 25 kilo. Potem szczęśliwy właściciel dziwi się, że sypią mu się stawy i kręgosłup, albo że nie jest w stanie bez pomocy podnieść się z ziemi. Taki sprzęt na średniowiecznym polu bitwy zagwarantowałby mu tylko szybkie i bolesne zejście z tego świata, a teraz gwarantuje tylko kontuzje. Nie tędy droga.


10. "Zdzich ma siekierę, ja mam szablę po dziadku na ścianie, Ola kiedyś widziała sukienkę babci - zakładamy bractwo rycerskie i będziemy Wikingami" - czyli brak podstawowej wiedzy historycznej o okresie, który się podobno odtwarza. Najgorsze jest to, że czasami odtwarzacze nie widzą najmniejszej potrzeby wychodzenia poza zakres materiału szkoły podstawowej.


11. "Moje kung-fu jest lepsze od twojego", czyli monopol na nieomylność po obejrzeniu jednej książki z obrazkami. Średniowiecze jest naprawdę barwnym i skomplikowanym fragmentem historii, i jak się dobrze poszuka, to można znaleźć w nim na przykład zbroje, które znacznie odbiegają od potocznych wyobrażeń na temat tego, jak powinien wyglądać hełm. To, że czegoś nigdy i nigdzie nie widziałem, nie znaczy od razu, że jest niepoprawne. Człowiek uczy się całe życie.


12. "Też chcę być księciem" - czyli próby odtwarzania postaci wyłącznie z wyższych warstw. Niestety, najczęściej kończą się kompromisami między budżetem a tandetą, których nie udaje się do końca ukryć. Chodzi mi tu o "chodzenie na skróty" w rodzaju noszenia dworskich, bogatych szat od razu na koszuli, używaniu ewidentnie plastikowych ozdób, czy szycia z syntetycznych materiałów i skaju. Dodatkowy efekt tego grzechu to dziwna sytuacja, w której "bractwo" mówiące o odtwarzaniu średniowiecza składa się z jednej pary książęcej i kilkorga co najmniej hrabin i hrabiów - i koniec. Ani jednego knechta, ani jednego mieszczanina, ani grama zwykłego, uczciwego, prostego człowieka.


Bractwo Rycerskie Zamku Będzin
Ordo Militaris et Hospitalis Sancti Lazari Hierosolymitani

In gladio veritas!
7059175 http://republika.pl/igorzeler Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Mamut
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 09/09/2008 20:41
A ja się przyczepię, a co sobię będę żałował. W końcu jestem przebrzydłym heretykiem. he he... A tak na serio. Wele jest tu zawartej prawdy o dzisiejszym odtwórstwie nierzadko wyglądającego na zasadzie "jak najtaniej, jak najszybciej".
Ale nie zgadzam się z punktami 3 i 12.
Punkt 3. Death-wishu. Zapomniałeś o nas. Bozich bojovnikach. W historii naszego kontynentu były fanatyczne wręcz oddziały piechoty które nierzadko walczyły w samych koszulach z cepami w ręku. Prawda?
Punkt 12. Są przecież na tym świecie oddziały piechoty (takie jak moja Rota) w której nazwanie kogoś "rycerzem" jest najgorszą obrazą...
Pozdrawiam serdecznie.
1199819 Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
^AdminIsAway
Administrator

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 09/09/2008 22:01
mamut
1. po pierwsze to nie ja napisałem tylko Druid
2. tam nie pisze że wszyscy to robią i że do wszystkich to się odnosi


Bractwo Rycerskie Zamku Będzin
Ordo Militaris et Hospitalis Sancti Lazari Hierosolymitani

In gladio veritas!
7059175 http://republika.pl/igorzeler Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Mamut
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 09/09/2008 22:13
Nie bierz tego do siebie. Odpisałem bo wredny ze mnie husyta. A te 12 punktów już kiedyś, gdzieś widziałem hmmm... freha??
1199819 Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Alvaron
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 10/09/2008 09:35
Jednak zaprezentowane grzechy można skrócić do 10 pkt. jak nie mniej. Ponadto czy należy używać słowa "odtwarzacze"? W moim skromnym mniemaniu raczej w odtwórstwie historycznym spotykamy już teraz bardziej dwie grupy: walczących i rzemieślników. Co prawda każdy z nich zna podstawy tego czym zajmuje się drugi, ale coraz częściej w bractwie jest kilkoro ludzi szczególnie ukierunkowanych na tworzenie, a mniej na potyczki fizyczne.


Faber est quisque suae fortunae
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Mamut
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 10/09/2008 09:59
Można zaobserwować taki trend. Ale są też grupy w których "rzemieślnicy" wytwarzają dobra tylko na potrzeby grupy i sami biorą czynny udział w walce fizycznej. Ale granica oddzielająca walczących i hmmm... (jak ich nazwać?) tekstylnych? jest coraz grubsza... Ostatnio na fresze jakoś przypadkiem wypłynął ten temat...
Pamiętajmy, że nie każdy może walczyć ale jeśli coś potrafi to niech nie siedzi tylko przed TV ale niech robi coś ciekawego, kształcącego. Nie każdy też ma zdolności manualne, wtedy można walczyć... Nazwijmy to alternatywą...
1199819 Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
^AdminIsAway
Administrator

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 10/09/2008 12:12
Alvaron
Zauważyłem akurat coś przeciwnego ... coraz więcej osób zajmujących się stricte odtwórstwem do tej pory zaczyna walczyć ostro, nawet w buhurtach.


Bractwo Rycerskie Zamku Będzin
Ordo Militaris et Hospitalis Sancti Lazari Hierosolymitani

In gladio veritas!
7059175 http://republika.pl/igorzeler Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Mamut
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 11/09/2008 11:54
I ty jest kolejny podział Death-wish.
Zbrojni też już zaczynają się dzielić na dwie grupy.
a) walczących na serio (w tym także sportowo a nie tylko inscenizacyjnie)
smiley walczących tylko i wyłącznie aktorsko-inscenizacyjnie
W przypadku pierwszej grupy można mówić o ostrej i zajadłej walce, natomiast druga tylko pozoruje wszelkie ciosy. Niestety robi się kicha.
Na większości imprez na których do tej pory byłem nie można walczyć w normalny sposób bronią drzewcową (normalny=bezpieczny i przemyślany bez napieprzania na ślepo). Nie po to chłopacy od kilku lat trenują drzewcówki, żeby jak przyjadą na imprezę usłyszeć: "Ale z tym to bracie nie wejdziesz". Tak jakby wogóle nie było broni drzewcowej w średniowieczu. Poza tym, traktują oni piechotę jak mięso armatnie, najgorsze pomioty. A w walce nagle się okazuje, że nie mogą dotrzymać pola. Śmiać mi się chce kiedy rozstawiamy obóz, wyciągamy pawęrze, halabardy, hakownice, piszczele to wszyscy patrzą spode łba, a kiedy rozwiniemy sztandar z czerwonym kielichem miny im rzedną he he. Nie jest to kierowane do Ciebie Death-wishu, bo nigdy nie mieliśmy okazji się spotkać ani do innych prawych ludzi. Poprostu po tym sezonie to już mnie nosi...
1199819 Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Bartosz
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 11/09/2008 12:05
Ja zaczynalem ludziska w bractwie od bycia rzemieślnikiem. Uczylem sie wytwazac zbroje i roznego typu ***y, czytalem o tym bo mnie interesowalo, staralem sie zeby to bylo w pelni historyczne - ale nie zawsze to wychodzi i to widac na przykladzie chocby broni moze nieśredniowiecznej ale najpiekniej obrazujacej, muszkiet z zamkiem kolowym w dzisiejszych czasach mowia ze jest historychny a to niemozliwe jest zrobiony z innych materialow. Ma byc bezpieczny zeby przy wystrzale cos nie peklo i nie przeoralo ryjka strzelajacego. tego typu problemy sa dość czeste. Niemniej robilem zeczy z rożnych epok od wczesnego sredniowiecza do poźnego, zeby bylo historyczne, rozumiecie renoma. Bylem w bractwie aby im pomoc i zarobic i spelniac swe zainteresowania, i kiedys cos peklo. Osoba bardzo podobna do mnie z postury odmowila zamowienie zbroi (ale mialem szczescie ze postora podobna) i zostalem na lodzie z wykonana zbroja i kolesiem bez kasy, bo przepil gdzies chyba, i wyjazdem na zamek do reszty ekipy. Jak nietrudno sie domyslic wzielem to ze soba a moze sie komus opyli. przyjechalem ze zbroja na sobie bo jak inaczej na szybkiego jechac, i o dziwo kupiec sie znalazl, z tym ze juz sie przyzwyczailem i ja mu podziekowalem. Mialem ubrania zbroje brakowalo mieczyka. Na poczatek pozyczylem zastepczy od kolegi i zaczelem sie uczyc nowej profesji - walki. i tak z mieszczucha zemieslnika stalem sie pretendentem do rycerza ktory zna sie na wytwarzaniu uzbrojenia. dzis juz w pelni walcze ale jeszcze slabo, i caly czas doczytuje co moge zmienic w swoich zbrojach. A kiedys nawet nie pomyslal bym ze bede walczyc, i myslalem po co mi wlasna zbroja. Moim zdaniem rycerstwo to hobby i niepowinno sie ludzia tlumaczyc jak to robic, do czasu kiedy sami nie zapytaja. Koleje losu sa przerożne i moga zaczynac od glupiej koszuli gaci i chęci. Zalezy jak to sie w nich rozwinie. byle by mieli milosc do sredniowiecza to sami beda starac sie dochodzic do perfekcji. i ludzie dajcie im troche wolnej reki, niektorzy nie maja tyle pieniedzy wiedzy i wogole zeby odrazu kupic sobie chodzby pelne ubranie, a chca byc na turnieju. wiec są na etapie bielizna i dublet ale ida do przodu, sa tez tacy którzy zanim zakupia wszystko chca sprawdzic czy nadaja sie do bractw... co do uzbrojenia, bez treningow nic nie umiesz, a zeby trenowac przynajmniej u nas musisz miec zbroje, to na treningi a nie w pole walki wpadaja czasem ludzie typu wymienionych złomiarzy, wychodza z siniakami ale nie rezygnuja bo to ich hobby, drogie ale szczere. wysmiewacie sie ze złomiazy ale moze oni maja ambicje, chca byc najlepsi i cwiczyc potrzebuja wiec zbroi, a z drugiej strony sa na tyle ambitni zeby chciec idealna replike i doczytuja aby nic nie kolidowalo w ich idealnym pancerzu, wiec jedyne wyjscie zeby cwiczyc jak najpredzej za grosze kupuja badz robia sobie "złom" staraja sie i projektuja nowa zbroje. U nas koles tak robil az 5 lat i teraz jak wystrzelil w swoim pancerzu to nam oczy zbielaly. A wczesniej uwazalismy ze robi nam tylko wstyd, i mozna powiedziec ze złomiaz zmienil sie w ksiecia, ale inni mogą chcieć odrazu byc ksiązętami dlatego czasowe zamienniki tańsze, moze wolą tak niechistorycznie zaczynac od złomu na barkach. Rycerstwo jest hobby BARDZO drogim, i mym zdaniem na cale zycie. Kwestia typu "... i przyszedl czas gdy z wieśniaka zrodzil sie rycerz..." takrze moze to co napisalem jest dla was totalnie glupie ale musialem stanac w obronie chocby tych ktorych znam ktorzy sa biedniejsi ale maja wizje. Zapewne w punktach jest opisana wiekszosc osób, ale zycie jest zakrecone. Moze zamiast wytykac złomiaza oplaca sie najpierw podejsc i porozmawiac upewnic sie ze on chce jak najmniejszym kostem caly czas i wtedy odsunac sie i wskazac na niego palcem poczym wykrzyknac AAAA ZŁOMIARZ!!! ludzie troche wyrozumialości. To nie jest tak ze uwazam ze powinno sie zostawic ta sprawe i niech lataja w czym chcą. Ale dajcie ludziiskom wiecej czasu, i wyrozumialosci, niech wasz przyklad (oby) byl idealem jeszcze bardziej wywyzszajacym wasza wielkość na tle prawdziwego złomiarza. ale to co wypisane w wielu punktach nie odnosi sie do 100% ludzi tak sie noszacych, sa wyjatki. I naprawdę nie chce sie klucic, chce namowic do rozmow z innymi i idealizowania swego ekwipunku. I napisalem ten belkot tylko poto aby ludzie najpierw sie dowiedzieli czegos o przykladowym człowieku a nie po przeczytaniu zjezdzali go od najgorszych, i zeby sami nie robili nic na szybko tylko jak najlepiej. Jesli kogos urazilem przepraszam. Moze sie okazac ze to co napisalem to tylko moje zdanie ale lepiej sie czuje. Ja wiem ze są złomiaże, mroki, tempaki, pseudo baroni, pseudo rycerze. Ale moze sie okazac ze pod taka powłoka znajdzie sie jeden człowiek ktory, dazy do perfekcji dosc szybka droga, najpierw na sobie smiec i sprzet tylko przypominajacy sredniowiedzny ale tani. A pozniej juz moja kosztowna zbroja. JESLI NIE CHCECIE NIE CZYTAJCIE. Mozecie nie komentowac jesli uwazacie to co napisalem za brednie, ale chociaz jeszcze raz to przemyslcie przez pryzmat ze ludzie sa różni.


Kto pokonał wroga jest silny, lecz ten kto pokonał samego siebie jest niezwyciężony.
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Bartosz
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 11/09/2008 12:15
I najwazniejsze Nie chce negowac pierwszego postu, to prawda co tam pisze, ale zapewne i wy mieliscie poczatki, wasze pierwsze czesci ekwipunku mogly sie niezgadzac i innymi ale popawiliscie bledy po pozniejszym doczytaniu o nich. i o to chodzi. Poprostu wielu wartosciowych ludzi juz tak opuscilo te "zabawe" bo ludzie po nich jezdzili. Pseudo rycerstwa badz ryceriady nie wykozeni sie nigdy, trzeba sie do niej przyzwyczaic i samemu byc przykladem prawdziwego Rycerstwa.


Kto pokonał wroga jest silny, lecz ten kto pokonał samego siebie jest niezwyciężony.
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Mamut
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 11/09/2008 12:23
Chyba wielu z nas pamięta czasy mieczy z płaskowników i innych genialnych wynalazków. Jak pomyślę co wyczynialiśmy jeszcze parę lat temu to aż skóra cierpnie.
Niestety (a może stety), rzeczywistość jest jaka jest. Niech ludzie trenują w złomie (to często dobrze robi) ale niech go nie wyciągają na imprezy. Na imprezy niech przyjadą tylko w cywilnych ciuchach, popatrzą, pogadają, dowiedzą się czegoś. Bo nie ma sensu targanie tego złomu jak i tak Cię nie wpuszczą na pole bitwy a tylko będą się naśmiewać. U mnie w zbrojowni do tej pory leży trochę złomu (np. miecz jednoręczny ważący około 2 kilo he he). Ale tak ćwiczyli Rzymianie, ciężkim mieczem a dopiero później dostawali normalny. Działało? Oczywiście. Podsumowyjąc. Powoli, po kawałku można się ubrać i uzbroić... A złom? Na treningi może być.
1199819 Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Marcinek
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Ostrzeżeń:1
Dodane dnia 11/09/2008 13:04
Na większości imprez na których do tej pory byłem nie można walczyć w normalny sposób bronią drzewcową (normalny=bezpieczny i przemyślany bez napieprzania na ślepo). Nie po to chłopacy od kilku lat trenują drzewcówki, żeby jak przyjadą na imprezę usłyszeć: "Ale z tym to bracie nie wejdziesz". Tak jakby wogóle nie było broni drzewcowej w średniowieczu. Poza tym, traktują oni piechotę jak mięso armatnie, najgorsze pomioty. A w walce nagle się okazuje, że nie mogą dotrzymać pola.


Są grupy, które zajmują się inscenizowanymi walkami bronią drzewcową. Są tacy co bez oporów biją się tą bronią w bohurtach. czego jeszcze wam brakuje?
www.goods.pl Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
^AdminIsAway
Administrator

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 11/09/2008 22:08
mamut
Oznacza to tylko że omijasz te właściwe. W tym roku byłem co najmniej na czterech imprezach gdzie można było powalczyć inscenizacyjnie lub buhurtowo drzewcówką... Co do Rzymian - gladius był bronią kolną, nie sieczną...

Bartosz
Nie chodzi o zaczynających. choć w niektórych bractwach jest przyjęta zasada nie masz stroju - nie jedziesz. Co do jeżdżenia po kimś wydaje mi się że grubo przesadzasz. Nie po to inwestuje się pieniądze żeby rezygnować bo jakiś dupek Ci nagadał... mnie tez kilka razy nagadali, nawet na Freha obsmarowali swego czasu, i żyję.

Wiesz, według twojego podziału jestem osobą walczącą, nawet buhurtowcem, tylko dlaczego dostaję od kilku osób propozycję, żebym pojechał na Chudów, typową imprezę rekonstrukcyjną? Wszystko to jest kwestia przygotowania. Moim zdaniem nie można się dzielić tylko trzeba się integrować. Tylko, że niektóre imprezy wymagają wysokich standardów i trzeba być na to przygotowanym. Ale są też imprezy na które wejdą "złomiarze". Żeby było lepiej również trenuję szermierkę historyczną... A sporo osób trenujących uważa że to nie ma nic wspólnego z RR i że to zupełnie co innego niż walka w zbroi...
Po prostu te podziały są bez sensu, chyba że ktoś chce się oddzielić i urządzać imprezy w wąskiej grupie przyjaciół. Ale to inna para kaloszy.


Bractwo Rycerskie Zamku Będzin
Ordo Militaris et Hospitalis Sancti Lazari Hierosolymitani

In gladio veritas!

Edytowane przez ^AdminIsAway dnia 11/09/2008 22:10
7059175 http://republika.pl/igorzeler Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Mamut
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 11/09/2008 22:22
Co do gladiusa. Wypowiadałem się tylko na temat metod treningowych a nie samego miecza. Trenowali cięższą bronią żeby potem walczyć "śmigiełkiem" które latało w wyćwiczonych rękach.
Owszem są imprezy na które można wejść z drzewcówkami i bardzo mnie to cieszy. Niestety wielu ludzi uważa halabardników za czubków którzy chcą zabić przeciwnika a nie sobie powalczyć. To przykre. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku. Bo śmiać mi się chce kiedy organizator ogłasza, że do trunieju można wyjść tylko mając 35kg płyty na sobie... Mimo że do całego turnieju zgłosiło się 12 osób stawia warunki z sufitu. Ale jak to mówią są ludzie i ludziska...
Granice i podziały są sztuczne i niepotrzebne, ale no cóż, ludzie od zarania dziejów zwykli się dzielić i grupować. A skoro już tak musi być, to warto mieć przy sobie ludzi naprawdę wartościowych...
Ktoz jste bozi bojovnici...
1199819 Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Marcinek
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Ostrzeżeń:1
Dodane dnia 12/09/2008 00:25
Owszem są imprezy na które można wejść z drzewcówkami i bardzo mnie to cieszy. Niestety wielu ludzi uważa halabardników za czubków którzy chcą zabić przeciwnika a nie sobie powalczyć. To przykre. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku. Bo śmiać mi się chce kiedy organizator ogłasza, że do trunieju można wyjść tylko mając 35kg płyty na sobie... Mimo że do całego turnieju zgłosiło się 12 osób stawia warunki z sufitu. Ale jak to mówią są ludzie i ludziska...


Na jakie turnieje wy jeździcie? Halabardnicy to normalna rzecz. Dobry oddział halabardników jest bardzo niebezpieczny i skuteczny. Wiadomo, ze siła halabardy sprawia iż jest to dość destrukcyjna broń więc sporo osób nie wyobraża sobie, że można tym bić ludzi na serio. Ale sa tacy co nie mają oporów, a Ty widac poprostu źle trafiasz.
www.goods.pl Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Mamut
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 12/09/2008 08:36
Uśmiałbyś się gdybym napisał gdzie tak mówią/robią. Ale nieważne. Nie będę robił nikomu wkoło rzyci. Po prostu trzeba zrobić poprawki w kalendarzu na przyszły rok, wyezucić te imprezy gdzie nie można, zostawić te gdzie można i wsio.
A z bronią jest tak, że zależy kto ją trzyma w ręku. Na jednej imprezie w tym roku trafiłem na kolesia z ostrym toporem. Porąbał mi tarcze w diabły. Jeden z moich ludzi którzy nie mogli wziąć halabard (zabrał jakiś topór) dorwał tego gościa i złamał mu nos... waląc samymi klepsydrami w przysłonę... Organizator siedział cicho, ten z ostrą bronią też uciekł z imprezy jeszcze przed końcem bitwy...

Edytowane przez Mamut dnia 12/09/2008 08:37
1199819 Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Monika B
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 13/09/2008 17:40
Death-wish napisał/a:
Co do Rzymian - gladius był bronią kolną, nie sieczną...

Zarówno kolną jak i sieczną, tak jak bronią kolną i sieczną jest messer czy szabla smiley. Zresztą np na kolumnie Trajana widać że gladiusem Rzymianie równiez cięli w czasie bitwy.
Do Mamuta, Rzymianie ćwiczyli cięższymi gladiusami (x2), tyle że one był drewniane smiley, okładali w ten sposób słup, nie pamiętam tylko, czy nie był on jeszcze dodatkowo czymś owinięty, np słomą.
Tak czy inaczej ciężym stalowym mieczem warto czasem pomachać smiley. Ja np nie lubią drewna.
Mamut napisał/a:
Jeden z moich ludzi którzy nie mogli wziąć halabard (zabrał jakiś topór) dorwał tego gościa i złamał mu nos... waląc samymi klepsydrami w przysłonę... Organizator siedział cicho, ten z ostrą bronią też uciekł z imprezy jeszcze przed końcem bitwy...

No i byłaby druga Rosja. Ale tak na całkiem poważnie ja bym miała opory przy napie.... ludzi nawet i tępą halabardą i rozumiem organizatorów, którzy mówią wam, że z drzewcówkami nie wyjdziecie, bo jak widać i szaleńcy się trafiają. Poza tym organizator po części opowiada za bezpieczeństwo uczestników imprezy, dlatego ma prawo zakazać bardziej niebezpiecznego typu broni czy niebezpiecznych akcji.
Jak mi znajomy wczesniak, o konkretnych warunkach fizycznych, ostatnio rzucił tak po prostu, że walcząc toporem, wysłał człowieka do szpitala... no to mnie jakoś wcale nie zdziwiło. Czasem ludziom brakuje wyobrażni, po prostu. Jesteś duży silny facet, masz dużo pary i jesteś bardzo dynamiczny, to naprawde niewiele potrzeba byś komuś zrobił krzywdę. To tylko kwestia czasu, kiedy. Dlatego jestem zdania że winno się uszanować decyzję organizatorów imprezy, a jak się nie podoba, zawsze można zrobić własną i ustalic własne reguły.


Kiepski szermierz naraża się na ciężkie rany. MM
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Mamut
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 13/09/2008 21:43
Wyciełaś z mojej wypowiedzi to co było najważniejsze. Koleś, który później doznał złamania nosa wszedł jakimś sposobem (do tej pory zastanawiam się jak) z ostrym toporem. A mój człowiek okładał go "tylko" klepsydrami (rękawice płytowe). Czy rękawic mamy też zabronić bo można nimi zrobić krzywdę?? No i czy mamy nagradzać ludzi którzy wbrew wszelkiemu rozsądkowi wnoszą tak niebezpieczną broń na imprezy? Złamany nos to niewiele w porównaniu do zagrożenia jakie stanowił. Poza tym gdyby mój człowiek zrobił mu krzywdę w innej sytuacji (chociaż wątpię bo było to działanie celowe) można było przecież dochodzić swych praw po bitwie. Ale człowiek ten (ze złamanym nosem) uciekł jeszcze zanim bitwa dobiegła końca zwijając cały swój sprzęt. Wiedział za co dostał i wiedział, że na tym nikt nie zamierza poprzestać. W pewnym momencie bitwy okładało go 5-6 osób do czasu aż padł na czworaka... Co do halabard. Rozumiem obawy organizatorów. Ale przecież nie chodzi o to żeby się pozabijać tylko dobrze bawić. Następnym razem proszę, cytować mnie bardziej dokładnie bo moi ludzie i ja wyszliśmy na maniaków i wariatów...
Pozdrawiam (bez nutki sarkazmu) Mamut.

Edytowane przez Mamut dnia 14/09/2008 09:36
1199819 Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
^AdminIsAway
Administrator

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 14/09/2008 07:49
Monika B
Konwencja artysty, który naoglądał się walk gladiatorów? smiley






Bractwo Rycerskie Zamku Będzin
Ordo Militaris et Hospitalis Sancti Lazari Hierosolymitani

In gladio veritas!
7059175 http://republika.pl/igorzeler Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Monika B
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 14/09/2008 14:03
Death-wish napisał/a:
Monika B
Konwencja artysty, który naoglądał się walk gladiatorów? smiley

Tak idąc w poprzek artykułu Druida, skoro legioniści okładali drewniany słup ciężkim kawałkim drewna, to my używając trochę głowy, a nie tylko "tekstu technicznego z epoki na walkę gladiusem" smiley, możemy postawić tezę, że wprawiali się również do uderzeń i cięć smiley. Dlatego nie dajmy się zwariować tymi potwierdzonymi żródłami. Bo myśląc w ten sposób, Panowie porzucie swoje tarcze i sztaby, bo to jest be, tj niehstoryczne, bo przecież brak tekstów technicznych z epoki na miecz z tarczą smiley. To samo tyczy się XVII w. szabli. Niestety przesada w każda stronę jest szkodliwa. A ja i tak będe szablą machać i uważam, że jest to historyczne, bo już sama budowa szabli stawia pewne ograniczenia przy tym "machaniu", i nikt mi nie wmówi że np cięcie z ramienia, czy łokcia jest niehistoryczne, bo nie ma na to dowodu w tekście technicznym z XVIIw. smiley (jak dotej pory zreszta takowego nie znaleziono).


Kiepski szermierz naraża się na ciężkie rany. MM

Edytowane przez Monika B dnia 14/09/2008 14:50
Wyślij Prywatną Wiadomość
Strona 1 z 3 1 2 3 >
Skocz do Forum:

44198427 Unikalnych wizyt
Powered by PHP-Fusion and eXtreme Fusion © 2005
Strona Główna ¦ Forum ¦ Artykuły ¦ Galeria ¦ Gazeta Rycerska ¦ Spis ¦ Chwarszczany
Odkrywca ¦ Księgarnia Rycerska