Brat Konrad napisał/a:
po I nie porownuj miecza i szabli, po II nie porownuj miecza i szabli i po III nie porownuj miecza i szabli.
jesli sie jest w przeszywie i kolczej 15kg, garze 4.5kg, z erkawicami kolczymi 1kg jedna i miecz 1.5kg dlugi ale wywazony 6cm od jelca, to sprubuj sobie sie fehtowac, jesli chcerz to serdecznie zapraszam
a szabla to zupelnie inna sprawa.. szabla jest boska )
miecz na XIIIw i 800g? gdzie tak? 1000g? gdzie tak?? hehehe miecze sredniowieczne byly dobre, ale zrob technikami XIIIw miecz 1000g... nawet jak zrobisz to po co ci taki? nie przebijesz tym zbroji, helmu nie rozetniesz... walka w bitwie i szermierka to nie na tej planecie
Zgadzam sie, że walka w bitwie i szermierka są z troche innej bajki, ale zdaje sie, że nie zauważyłeś że w moim poście zwróciłam uwage na tę "subtelną" róznicę. Poza tym mylisz realia wspołczenego sportu "rymcerskieg" z realiami historycznymi i chyba nigdy nie ciąłeś przedmiotów ostrym mieczem, ba, nawet nigdy w reku nie miałes porządnie wykonaniej repliki ostrego miecza. Zręczam ci że cięzko jest przeciąć nawet matę tatami ostrą bronia jednoręczną, nie wspominajc juz o stalowym hełmie (co innego pchniecia, one są przewrednie skuteczne i by takie były nie potrzeba nawet mocno schodzącego się sztychu, wystarczy pchnąc w słabo osłonięte miejsce). Owszem uderzenia z jednej reki miały ogromna siłę, ale jak waliłeś tnąć równo z krokiem rozpędzonego konia, wtedy nawet szabla wydawała. To samo ten 4,5 kg gar. Na mój zdrowy rozsądek to historyczne hełmy miały oś około 3 kg, moze się myle, ale mam nieodparte podejrzenie że sprzęt uzywany przez naszych wspołczesnych "odtwarzaczy" jest o wiele bardziej toporny i cieższy od tego historycznego.
Waga mieczy jenoręcznych i długich, sprawdżmy. rozpietość wagi od 0,82 do 1,24 kg, jedynki, nie miecze długie czy bastardy. Czy mieczem o wadze 0,82 kg i wymiarach 85,5 cm, 70,5 długośc głowni nie mozna fechtowac? Jak najbardziej mozna, taki krótki pogladowy filmik (tutaj miecz ma 69 cm klingi i wazy 1 kg).
Ze jest to delikatny light kontakt bez zbroi, owszem jest, ale zakładajc, że nie miało sie do czynienia z przeciwnikami w ciezkiej zbroi (w przypadku zbroi atakowałeś najmniej osłonięte części ciała plus sztychy), technicze umiejętności były jak najbardziej przydatne, tym bardziej że zbroje zakładało się stając do bitwy, a co z niespodziewanym atakiem bandy rabusiów ma trakcie i innymi "rodzajowymi" scenkami? Gdyby technika była tak bardzo aut, po co powstał traktat I.33 ? Dla "Armowców-teoretyków" ?
Ze szabla i miecz to pomroczność jasna, niekoniecznie, szabla i miecz współistniały w tym samym czasie, chocby uzbrojony Saracen kontra "krucjatowy" rycerz. Tylko uwaga, walka konna nieco się rózni od szermierki "na ziemi".
Jeszcze ten twój 1,5 kg miecz, mam rozumiec jednoręczny. Mam w posiadaniu 1,48 kg ostry miecz długi (86 cm głownia, 111 cm całosć) i tnę nim z dwóch rąk, wykorzystujac równiez efekt dzwigni i "oburęcznego" uderzenia. Jedną reka też mozna, a jakze, tylko że uderzenie jest słabe, gdybym jescze załozyła pełne naręczaki, byłoby to nieporozumienie. Co innego gdybym przywaliła jedną ręka uderzajac z grzbietu rozpędzonego konia, plus waga "ochronneg" żelastwa na reku . To miałoby sens. Gdyby jeszcze uderzenie poszło na głowę "piechociarza", no miałby ciepło, pod hełmem.
Twierdzisz że udeżenie Brata Konrada jego mieczem jest słabe to zapraszam do nas na trening .
"Nie czuj strachu w obliczu swych wrogów.
Mów zawsze prawdę, nawet,
jeśli może to prowadzić do twej śmierci.
Wspieraj bezbronnych i nie czyń zła.
Oto twoja przysięga..."
Rycerz Calatravy napisał/a:
Twierdzisz że udeżenie Brata Konrada jego mieczem jest słabe to zapraszam do nas na trening .
Twierdze że bardzo cieżko jest przeciąc bronią jednoręczną matę omote (przeciac, nie naciac i wyrzucić na kilka metrów w górę, bo to nawet ja potrafię) i że uderzenie jeną ręką bronia o parametrach 1,5 kg jest dużo słabsze od uderzenia z dwóch rak, dlatego mozliwość przcięcia w ten sposób na piechtę hełmu jest czysto hipotetyczna, tym bardziej że ostry miecz nie jest niezniszczalny . Szkoda klingi na walenie po blachach jak obuchem. Jak już walić, to np pod pache lub w ścięgna lub pchać w wizurę, a by uzyskac efekt dwóch rąk akurat do tego nie potrzeba (choć w przypadku pchnięcia w wizurę półmiecz byłby przydatny, acz niekonieczny, bo widziałm na przedstawieniach bitwy pchnnięcia w wizurę jedną ręką, nawet jak delikwent nie trafił i tak było niefajnie otrzymac takie pchniecie gdy nie zsunęło sie po hełmie). Przydałby się tylko wiedzieć gdzie i jak zbrojnego uderzać, a do tego było potrzebne jako takie podstawowe wyszkolenie, czyli technika. By uderzyć jedynką prowadzoną równolegle do podłoża w skroń (hełm garczkowy), z pełna pracą ciała: ze skretem bioder i odpowiednią praca nóg, też tej techniki potrzeba, obojetnie czy w bitwie czy pojedynku, czy ma się na sobie tonę zelastwa czy tylko lekką przeszywkę, już nie mówie o bardziej skomplikowanych tłuczonych godzinami kombinacjach.
Pozdrawiam
oo wreszcie jakis konkretny post, bardzo dziękuję.
zgadzam się w wielu tych kwestich, wiem ze dzisiejszy sprzet jest o wiele toporniejszy od dawnego, co do helmow to zalezy, zelazne helmy garnczkowe to czasem wazyly sporo ponad 4.5kg.
Co do walki, to trzeba rozgraniczyc jedną najwazniejsza sprawę, walkę dawniej i walkę dziś, walkę turniejową i bitewną, ja mowilem o walkach dzis i buhurtach...
co do walki kiedys, to raczej nie niszczyl bym sobie drogiego miecza na bezsensownych cieciach po kolczudze czy zelaznym helmie.... fakt pchniecia rulez...
Co do walki na goscincu bez zbroii w XIIIw, jesli chodzi o Rycerza, to alezy co i jak i w jakiej sytuacji, Rycerz, osoba bogata miala calą ekipe przy sobie giermkow i sluzby, wiec na goscincu niezla jadka by byla.. poza tym Rycerze mieli często 2 miecze, 1 lekki, szybki i często zdobiony, barrrrdzo drogi i 2gi bitewny, od 1200>1500g tzw miecz czarny, z ostrzem zakuwanym pod inym kontem, co by bylop ostre a sie nei szczerbilo tak latwo, najczesciej to byly odkowki, wstepnie czyszczone...
walka z siodla to inna sprawa, podczas szarzy z zasady sie miecza nei uzywa, kopia rulezz... miecze wchodzily w ruch po szrazy gdy juz sie szyki wymieszaly i kon nie byl w galopie, wtedy zadawalo sie rozne ciecia, pchnieca etc, choc najulubienszym ciosem rycerza w siodle bylo cięcie na obojczyk przeciwnika podczas uniesienia sie w siodle... cios taki zadawany byl tylko w wtedy gdy Rycerz byl pewien trafienia, a nawet w przypadku sparowania to sila byla wystarczająca by przeciwnika oslabic...
rycerz w bitwie "nie w siodle" to najczesciej rycerz martwy, a jesli nie to jego walka często zamykała sie do ciec po konskich nogach przeciwnika/zrzuceniu przeciwnika i dostaniu sie jak najszybciej zpowrotem w siodlo... piesi rycerze to XIV/XVw