Gdybym zrobił ankietę, stawiając pytanie "Jakie zwierzę kojarzy Wam się z epoką średniowiecza", jestem pewien, że spora część odpowiedzi brzmiałaby "koń".
Nie tak dawno temu przeczytałem w "Gazecie Rycerskiej" interesujący artykuł Joanny Janusz pt. "Sztuka" jeździecka średniowiecza ["GZ", nr 1(15) 2007, s.14-16]. Z jego lektury jednoznacznie wynika, że los konia w owych czasach był bardziej niż ciężki, a ludzkie okrucieństwo wobec tych zwierząt często nie znało granic.
Zastanawiam się jednak, czy ludziom - jakkolwiek może nieco cynicznie to zabrzmi - opłacało się traktować te szlachetne zwierzęta w ten sposób? Nie były one tanie, choć z pewnością bojowy rumak (np. konie fryzyjskie, znane nam choćby z powieści Hernyka Sienkiewicza "Krzyżacy" - zdobyli je w pojedynku z cudzoziemskimi rycerzami Maćko i Zbyszko z Bogdańca) był droższy od wierzchowca służącego kupcom do transportu towarów czy szkapiny orającej pole.
Na chłopski rozum bezsensowne jest to, że używano tak ostrych wędzideł (widać to na wielu końskich żuchwach wykopanych przez archeologów) czy nadużywano ostróg (wielokrotnie obrazowany czy wspominany fakt krwawiących końskich boków --> np. ilustracje z Biblii Maciejowskiego, wzmianki w "Opowieściach Kantenberyjskich" Geoffreya Chaucera oraz w "Pieśni o Tristanie i Izoldzie". Dobry wierzchowiec bojowy był na wagę złota, ponieważ mógł ocalić w bitwie właściciela (słynny był "test", iż dobry rycerski rumak powinien w pełnym galopie potrafić zrobić zwrot o 180 stopni w okręgu o trzymetrowej średnicy!), czy więc opłacało się dźgać ostrogami jego boki, wskutek czego mogło się np. wdać zakażenie i koń mógł zakończyć żywot (niezbyt długi zresztą - wg badań szczątków kostnych ówczesne konie żyły przeciętnie od 7 do 14 lat; obecnie to ok. 20 lat)?
Abstra***ę tu już od przypadków takiej bezmyślności, że wprzągnięto konia do ciągnięcia wozów dając mu takie chomąto, jakie wcześniej miały woły, wskutek czego po pierwsze można było wykorzystać tylko 1/4 realnej siły tego zwierzęcia, po drugie zaś takie chomąto po prostu konia dusiło
No i oczywiście pozostaje temat "ujeżdżenia", czyli sposobu podporządkowania sobie zwierzęcia jeźdźcu. Patrząc na sposoby ujeżdżania w średniowieczu można mieć wrażenie, że ówcześni "dresażyści" mieli maksymę "Albo złamiemy wolę konia, albo jego kręgosłup"...
Jedno mogę tobie powiedzieć Leuthen i myśle że to mże być ciekawe .Czytałem w książce o templariuszach
iż oni kochali swoje konie.Tak bardzo że specjalnie kazali szyć namioty dla ich koni tak by one też sie zmieściły.Też niektórzy bogaci rycerze którzy walczyli w wyprawach krzyżowych specjalnie sprowadzali duchownego by on odprawił modły i pochował .
Co do templariuszy i koni, to kojarzą mi się 2 sprawy:
1) W założeniu templariusze mieli być bardzo ubodzy - do tego stopnia, że na pierwszej ich pieczęci był wizerunek konia niosącego dwóch jeźdźców (rumakowi chyba nie było lekko ; oczywiście taka jazda we dwóch to tylko metafora ubóstwa)
2) W regule templariuszy, napisanej przez św. Bernarda z Clervaux, znajdowała się m.in. informacja, kiedy rycerz może opuścić szyk/ towarzyszy - jedną z takich sytuacji była konieczność kiełznania konia [może coś przekręciłem, ale w w/w regule na pewno było coś o kiełznaniu koni ].
Witek, czy pamiętasz dane bibliograficzne tej książki, na którą sie powołujesz (autor, tytuł, wydawnictwo... cokolwiek)?
PS Mam w domu tekst legendy o templariuszu, gdzie pojawia się także jego wierzchowiec, związanej z Kamienną Górą (Dolny Śląsk). Jak znajdę czas, wrzucę jej tekst na forum.
No sorki ale taka pani i nic nie poradzę akurat autora nie moge ci podać nie to że zmyśliłem ale nie mam możliwości .Nie to że zmyślam ale..napisałem to co słyszałem od innych(a szczególnie od takiej pani w szkole)
W analogicznym do tego wątku, jaki założyłem na forum IOH w dziale o średniowieczu, wypowiedział się mój znajomy (nawiasem mówiąc piszący artykuły do "Gazety Rycerskiej" ). Warto poczytać, jak traktowano konie nie w Europie Zachodniej, a w Bizancjum. Zachęcam do lektury http://www.ioh.pl/forum/viewtopic.php?t=8834
"Bitwa pod Legnicą [1241] zakończyła się kostnicą" :-)