Użytkowników Online |
Gości Online: 7
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych: 3,881
Najnowszy Użytkownik: baxakem
|
|
GR nr 1/2004 - Średniowieczna alchemia |
Blisko natury – blisko Stwórcy
Pomimo bardzo tajemniczego klimatu, średniowieczna alchemia stanowiła konkretną wizję świata, była koncepcją przyrodniczą, filozoficzną a także religijną. Sfera empiryczna i mistyczna stanowiły nierozerwalną jedność. Rozumowanie alchemików opierało się na holistycznej koncepcji, według której wszystkie elementy we wszechświecie są ze sobą powiązane i oddziałują wzajemnie na siebie. Symbolem pierwotnej jedności ducha i materii był wąż – smok pożerający własny ogon. Ten stary symbol pojawił się na przełomie X i XI wieku w Codex Marcianus, z dołączonym napisem „Jedno, Wszystko”. Dążenie do jedności, która była formą doskonałości i boskości dobrze charakteryzuje alchemię.
Alchemicy w średniowieczu byli przede wszystkim badaczami przyrody. Jednakże przyroda i jej prawa nie były dla nich bezdusznym mechanizmem lecz przejawem Boga, dlatego uważali, że badając naturę przybliżają się do Stwórcy, do tego co doskonałe, idealne. Nieprzypadkowo określali swoją sztukę świętą, boską. Cały wszechświat stanowił dla nich żywy, przeniknięty duchem organizm, w którym jedną z podstawowych zasad był związek pomiędzy mikrokosmosem (człowiekiem) i makrokosmosem (wszechświatem). Człowieka pojmowano jako miniaturę kosmosu. Malowano np. wizerunki tzw. „Kosmicznego Człowieka”, na których poszczególnym, ludzkim organom przyporządkowywano funkcje i własności planet. Badanie przyrody dla średniowiecznych alchemików było odkrywaniem sekretów natury i jednocześnie poznawaniem Boga i siebie samego.
Alchemia była uważana za wiedzę pochodzącą od Boga, i właśnie to przekonanie stanowiło źródło niezachwianej wiary w sensowność poszukiwań kamienia filozofów, pomimo wielu niepowodzeń. Nic zatem dziwnego, że alchemicy byli zazwyczaj bardzo religijni, w ich pismach mnóstwo jest cytatów biblijnych i modlitw skierowanych do Boga. Procesy alchemiczne porównywano z męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa, Księga Rodzaju należała do ulubionych tekstów alchemicznych, a Słowo Boże stanowiło niepodważalną siłę argumentu. Raimundus Lullus (1235-1315) utożsamił nawet kamień filozoficzny z Chrystusem.
Alchemicy
O tym, że działania średniowiecznych alchemików miały nie tylko wymiar empiryczny, lecz także duchowy, świadczy chociażby sama nazwa ich pracowni – laboratorium, która powstała w wyniku połączenia dwóch łacińskich słów labor: praca i oratorium: kaplica. Praca w laboratorium to praca w kaplicy.
Przeciętni ludzie w średniowiecznym społeczeństwie zazwyczaj bali się alchemików. Już sam wygląd alchemicznej pracowni, pełnej różnych nieznanych urządzeń, substancji i ksiąg wśród których krzątał się alchemik mogła budzić niepokój. Poglądom takim sprzyjał fakt, że niektórzy, uważający się za alchemików faktycznie zajmowali się czarną magią, która nie miała ze sztuką alchemiczną wiele wspólnego. Prawdziwy alchemik działał zgodnie z prawami natury i starał się jej służyć, a nie nad nią panować. Wielu ludzi jedynie pod wpływem żądzy otrzymania złota próbowało, oczywiście bezskutecznie, otrzymać kamień filozoficzny. Było też wielu oszustów podszywających się pod alchemików, którzy handlowali cudownymi lekami, a za drobną opłatą przepowiadali przyszłość lub udzielali cennych rad, np. jak stać się niewidzialnym. Ten fakt również przyczynił się do ukształtowania niezbyt pochlebnej opinii o alchemikach. Jednakże wśród ludzi wykształconych alchemia cieszyła się wielkim uznaniem, szczególnie popularna była wśród zakonników, którzy w klasztornych podziemiach mieli swoje pracownie. Możliwe, że dlatego słynne opowieści o bogactwach bractwa templariuszy (któremu nadano regułę zakonną), skłoniły francuskiego historyka Louisa Charpentier do wysunięcia (nie potwierdzonej jak dotąd) hipotezy, ze srebro templariuszy mogło pochodzić z produkcji alchemików zakonu.
Za pierwszego, polskiego alchemika uważa się również zakonnika, dominikanina Mikołaja z Polski, żyjącego w XIII wieku. W kronikach Długosza znajduje się też wzmianka o nieostrożnych dominikanach, którzy podczas prowadzenia alchemicznych doświadczeń spalili w 1462 r. klasztor dominikanów, franciszkanów i kilka krakowskich ulic. W związku z tym benedyktyni nakazali prowadzenie wszelkich badań i doświadczeń z dala od kościoła. Od XIV wieku stało się też modne „zatrudnianie” alchemików na dworach królewskich i książęcych, mających pomnażać majątek swoich pracodawców. Kiedy jednak próby nie przynosiły oczekiwanych rezultatów, rozczarowani możnowładcy, którzy finansowali nieudane eksperymenty, często okrutnie mścili się na niedouczonych adeptach. Zazwyczaj czekał ich stos. Oszustwa były na tyle liczne, że papież Jan XXII wydał w 1317 roku bullę skierowaną przeciwko alchemikom. Pomimo tego, uprawiano ją nadal, gdyż uważano, że bulla odnosi się do oszustów a nie prawdziwych alchemików. Nie jest też tajemnicą, że ten sam papież, wiele lat po wydaniu bulli zamówił alembik do destylacji alkoholu. Cel tego zakupu nie jest znany, ale wiadomo, że w otoczeniu papieża przebywali alchemicy.
Etyka
Zostanie alchemikiem w średniowieczu nie należało do zadań łatwych. Średniowieczny kandydat na alchemika musiał wykazać się znajomością sztuk wyzwolonych, a od XIII wieku wymagano ukończenia studiów uniwersyteckich. Przekazywanie alchemicznej wiedzy odbywało się drogą nauczania przez mistrza, którego wcale nie było tak łatwo znaleźć. Alchemicy nie ujawniali swojej wiedzy, gdyż obowiązywało ich coś w rodzaju tajemnicy zawodowej, która zabraniała przekazywania tajników alchemii ludziom do tego niepowołanym. Oprócz posiadania dużego zasobu wiedzy ogólnej, bardzo dużą wagę przywiązywano też do cech charakterologicznych kandydata, który musiał się wykazać szeregiem cnót. Jung podaje, że według tekstu Aurora Consurgens cała wiedza była oparta na czternastu cnotach: „zdrowiu, pokorze, świętości, czystości, sile, zwycięstwie, wierze, nadziei, miłości, dobroci, cierpliwości, umiarkowaniu, postawie duchowej czy wglądzie duchowym, posłuszeństwie.” Zestaw cnót etycznych niezbędnych do zostania alchemikiem był niezwykle ciężki do zrealizowania, trudno zatem ich posądzać o działania pod wpływem chciwości czy żądzy władzy. Szczególnie ważną cnotą była pokora, gdyż bez niej nie można było uzyskać boskiego błogosławieństwa, niezbędnego do wykonania Wielkiego Dzieła. Sztuka alchemii była darem ale jednocześnie powierzonym alchemikowi przez Boga zadaniem, które polegało na doprowadzeniu do doskonałości wszystkich istot, które na skutek grzechu pierworodnego były niedoskonałe. Dotyczyło to zarówno samego człowieka jak i otaczającego go świata. Alchemik miał przywrócić światu stan pierwotnej doskonałości, jak była w Raju. Doskonałą formę miał kamień filozofów, dlatego mógł udoskonalać inne metale. Może się wydawać, że podejmując się takiego zadania, alchemik mógł łatwo uznać samego siebie za zbawiciela. Jednakże właśnie cnota pokory żadnemu alchemikowi nie pozwalała zapomnieć, kto jest Stwórcą a kto twórcą. Alchemik bardziej pełnił rolę sługi Boga niż władcy świata. Taka postawa wewnętrzna zbliżała alchemików do ideału mnicha lub rycerza, dla których jak zauważa J. Prokopiuk pokora była cecha wspólną. Sztuka alchemiczna była łaską, „można ja zdobyć – pisał alchemik Morienus. – Jedynie cierpliwością i pokorą, zdecydowaną i doskonała miłością. Bóg sam bowiem udziela wiernym i swym sługom tej boskiej i czystej wiedzy”. Alchemia była wielkim wyzwaniem naukowym, etycznym i duchowym dla każdego, kto się zdecydował wyruszyć w podróż w poszukiwaniu skarbu ukrytego w świecie materii i ducha.
Kilka wieków później alchemia upadła. Ponadczasowe jednak okazały się alchemiczne ideały, wartości i dążenia o czym świadczy coraz większe zainteresowanie alchemią, obecnie również sferą „nie empiryczną”. Alchemia w swojej istocie wyrażała bowiem odwieczne, obecne we wszystkich kulturach i religiach, ludzkie dążenia do doskonałości, pragnienia wewnętrznego rozwoju i duchowej mądrości, która zawierała w sobie każdą wiedzę.
Literatura
1. R. Bugaj „Hermetyzm”, Warszawa 1998
2. R. Bugaj „W poszukiwaniu kamienia filozoficznego”, Warszawa 1957
3. M. Eliade „Kowale i alchemicy”, Warszawa 1993
4. „Człowiek średniowiecza”, pod red. J. LeGaffa, Warszawa-Gdańsk.
5. H. E. Fierz-Dawid „Historia rozwoju chemii”, Warszawa 1958.
6. S. Gordon „Popularna encyklopedia mitów i legend”, 1998
7. A.J. Gurewicz „Makrokosmos i Mikrokosmos (wyobrażenia przestrzenne w
średniowiecznej Europie)”, w: „Historyka” Wrocław 1972
8. W. Hubicki „Z dziejów chemii i alchemii”, Warszawa 1991
9. C. G. Jung „Psychologia a alchemia”, Warszawa 1999
10. W. Kopaliński „Słownik symboli”, Warszawa 1990.
11. J.Prokopiuk „Proces Templariuszy”, Gnosis. art.pl./e_gnosis/aurea_catena_gnosis/prokopiuk_temlariusze 1.htm
12. W. Rabinowicz „Kolor w systemie średniowiecznego symbolizmu”, w: „Literatura na świecie” Warszawa 1978, nr 5.
Oryginał w wersji .pdf do pobrania TUTAJ (tylko dla zarejestrowanych)
|
Dodane przez Admin
dnia 02 grudzień 2006 19:38
|
10046 Czytań
|
|
|
|